Fakt. Nigdy nawet sam przed sobą nie tworzyłem obiektywnego podsumowania minionego roku. Takiej białej księgi, analizy sukcesów i porażek. Moim jedynym postanowieniem, którego planuję się niezmiennie trzymać jest wulgarnie trywialne: „Uczynić rok 2018 lepszym od 2017”.
Jak wysoko rok 2017 ustawił poprzeczkę rywalowi?
Tą kwestię rozstrzygać będę mocno intuicyjnie, bowiem pierwszy raz w życiu decyduję się wykonać plan działania na nowy rok. Siłą rzeczy podsumowując rok 2017 nie mogę rozliczyć się z realizacji poszczególnych punktów planu rocznego, bo takiego po prostu nie było. Niemniej jednak w treściwy sposób przedstawię wam résumé kilku kluczowych momentów tego (tamtego?) roku
Przygotowania do matury z informatyki i z pozostałych przedmiotów oraz finalny efekt
Nie sposób zacząć od czegoś innego. Właściwie to cały 2017 stanął pod wielkim znakiem MATURY – egzaminu dojrzałości i tego typu głupoty. Chcąc, nie chcąc trzeba było się do niej przygotować. Pierwszoplanowymi postaciami tego dramatu była matematyka i informatyka. To one miały stanowić swoiste być albo nie być. Schemat nauki był prosty: loading content error. A no właśnie 😀 Jaki plan? Do rozszerzonej matematyki przygotowywałem się na korepetycjach, dodając do tego parę zadań rozwiązanych w domu. Trzeba się było bardziej przyłożyć.
Za to przygotowując się do matury z informatyki zdecydowałem się na założenie bloga na temat szeroko pojętego programowania. Z tej decyzji jestem bardziej, niż zadowolony. Pomogłem nie tylko sobie, ale przede wszystkim innym. Olbrzymią motywacją jest wiadomość z podziękowaniami od zupełnie randomowej osoby 😊
Wyniki zadowoliły mnie jedynie z przedmiotów, które interesowały mnie najmniej, tzn. angielski i polski. Z matematyki i informatyki nie byłem szczególnie zadowolony. Jest to moja, pewnego rodzaju porażka, ale nie zaprzątam sobie tym głowy. Wyniku z matury to nie zmieni, a jaka nauka z tego płynie! Trzeba się bardziej starać. Nie ciężko, a inteligentnie. Słowem zabrakło mi planu.
Studia
Na Politechnice nie chcieli na mnie nawet spojrzeć, więc jedyną sensowną opcją pozostał WAT – cały czas jedna z najlepszych uczelni technicznych w Polsce. Tym sposobem jestem studentem Wojskowej Akademii Technicznej. Z perspektywy czasu uważam, że postąpiłem słusznie. Praktycznie niczego tu nie brakuje, a poziom utrzymuje się na dość wysokim poziomie. Niech świadczy o tym powiedzenie krążące wśród WAT’owskich kuluarów: „Kto studiuje na Wacie, ten w cyrku się nie śmieje”. O samej zasadności studiowania z pewnością kiedyś napiszę.
Działalność blogowa – początek binarnie.pl
W minionym roku zainwestowałem swój czas (i parę groszy na serwer/hosting) w nowe hobby jakim jest prowadzenie bloga, który właśnie czytasz. Z początku wpisy pojawiały się z niesamowitą regularnością. Zaimplementowałem nowy algorytm? Podzielę się nim na blogu. Po maturze z regularnością było już na bakier. Wakacje + wewnętrzny leń = zero motywacji. Wena wracała jedynie impulsywnie. Mimo to udało mi się opublikować 36 wpisów, których w żadnym stopniu nie mogę się wstydzić na moim obecnym etapie zaawansowania. Szczególną popularnością cieszyły się teksty dotyczące matury z informatyki oraz recenzji książki „Zawód: Programista”.
Założenie bloga jest jedną z tych rzeczy, po których sam sobie jestem w stanie pogratulować.
Konferencje i meetupy
Zdarzyło mi się usłyszeć, że różnego rodzaju spotkania programistów wiążą się z profitami w postaci nawiązywania tak istotnych znajomości. Cóż… introwertyczny kaganiec spełnił swoją powinność. Obecność swoją odnotowałem na kilku spotkaniach grupy warszawskich miłośników C++, na Warszawskich Dniach Informatyki oraz finałowej gali konkursu Daj Się Poznać. Bilans: 3 kawałki pizzy, pyszna kanapka, parę kubków kawy, butelka wody i minimalne zorientowanie się na rynku pracy podczas WDI.
Plany na rok 2018
Nie wiem jak to jest, ale ten nagłówek podoba mi się zdecydowanie bardziej. Można puścić wodzę fantazji 😉 Żart oczywiście. Każdy punkt planu dopisywałem z pełnym przekonaniem co do jego istotności i realności. Treść pod poprzednim nagłówkiem wygląda jak twórczość słabo opłacanego biografistyka, więc tutaj postaram się nieco przyhamować.
Za pojedynczy okres na osi czasu przyjąłem kwartał.
I kwartał
Przełom stycznia i lutego to początek pierwszych rozstrzygnięć w uczelnianym Koloseum. Pierwsza sesja – pierwsze trupy. Plan na ten okres jest stosunkowo prosty – nie dać się zabić. 2018 ma być dla mnie pierwszym rokiem rewolucji w podejściu do nauki. Pomóc ma mi w tym książka Radka Kotarskiego „Włam się do mózgu”. Nigdy nie klikałem w odnośniki typu „Najlepsza metoda nauki – sprawdź, a już nigdy nie będziesz się musiał kuć”. Szwindel gołym okiem. Niemniej jednak książka okazała się dobrą inwestycją. Nie będę się o tym rozpisywać, ale porusza nawet bardziej, niż oczywiste kwestie, które wystarczyło głośno powiedzieć.
Wracam też do pracy nad swoim porzuconym projektem aplikacji mobilnej dla kierowców zawodowych. Miałem pisać o postępach regularnie, ale niestety studia i kilka osobistych powodów mi to uniemożliwiło. Teraz siadam do tematu ze świeżym spojrzeniem i gwarantuję regularne wpisy z raportem pracy.
II kwartał
Szkielet planu z I kwartału się nie zmienia. Dalej się uczę i pracuję nad projektem, ale równolegle stawiam kroki w kierunku… założenia własnej firmy. Prawdopodobnie zdecyduje się na jeden z tzw. Inkubatorów Przedsiębiorczości w celu minimalizacji kosztów i ryzyka. To będzie moja alternatywa dla wakacyjnych stażów i praktyk.
III kwartał
Trzy miesiące i tyle pomysłów do zrealizowania. Motyw jest jeden -> zbieranie doświadczenia na własną rękę i budowanie marki osobistej, a przy tym aktywny odpoczynek. Wszystko to przy maksymalizacji efektowności. Trzęsę się z podekscytowania
IV kwartał
Okres, który stanowił dla mnie pewną niewiadomą. O ile nic nie stanie na przeszkodzie to będę dalej kontynuować naukę na studiach, a być może poszukam pracy w niepełnym wymiarze czasowym. Oczywiście w zawodzie.
Plany bez konkretnego przedziału czasowego
Jednym z ważniejszych planów jest rozbudowa sieci materiałów na danym blogu o wiele przydatnych treści. Od tematu matury z informatyki będę powoli odchodzić. W głowie mi huczy od pomysłów na całe serie, ale to czas – główny antagonista przy rozwijaniu tej strony rozdaje karty.
Rok 2018 ma być z założenia inny pod względem organizacji pracy. Wydaje się to zbędne, ale lwia część dobrych nawyków i zasad produktywności, wspiera nasz wysiłek. Automatyzuje procesy. Założenie jest proste: trzeba się ich trzymać, a nie rezygnować po pierwszych tygodniach.
Podsumowanie
Ten wpis był zdecydowanie najbardziej osobistym ze wszystkich dotychczas opublikowanych na moim blogu. Postanowiłem zachować dla siebie jedynie te najpoufniejsze szczegóły. Liczę na to, że za rok, część podsumowująca miniony rok będzie kipiało od sukcesów i zrealizowanych założeń. Dzięki 😉